Grają tak, że aż zęby bolą. Zęby bolą, gdy oglądamy mecze polskiej reprezentacji. Są to jednak na szczęście bóle fantomowe - związane z psychofizycznym odczuwaniem negatywnych emocji, jakie nachodzą kibiców obserwujących występy polskich piłkarzy na mundialu.
Argentyną, czy ból zębów 4 lata temu w meczu z Japonią z czasem przechodzą, gorzej gdy boiskowy uraz jest prawdziwy i nie można się wcześniej odpowiednio do niego przygotować lub właściwie znieczulić.
W sportach kontaktowych takich jak piłka nożna, hokej, rugby, że o walkach MMA, czy boksie nie wspomnimy wybite zęby, połamane nosy, urazy twarzoczaszki, szczęki, żuchwy nie należą do rzadkości. Podczas Mistrzostw Świata w Katarze jak do tej pory obyło się bez poważnych uszkodzeń ciała, w tym wybitych lub złamanych zębów, ale to właśnie te ostatnie to najczęstsze przyczyny interwencji chirurgów stomatologicznych, protetyków czy implantologów.
Zęby można bardzo łatwo wybić gorzej jest je... odnaleźć. 4 lata temu urugwajski piłkarz Diego Godin stracił aż trzy zęby i w dodatku złamał trzy kości szczęki. Po meczu pracownicy Atletico szukali wybitych zębów na murawie, ponieważ według specjalistów, mają one żywotność do 48 godzin i w tym czasie mogą zostać "wstawione" z powrotem.- informował sport.pl
Wybity ząb należy złapać za koronę, nigdy za korzeń opłukać pod bieżącą wodą i albo umieścić z powrotem w zębodole albo wsadzić do mleka lub (jeżeli takowy posiadamy) umieścić w roztworze soli fizjologicznej. Zawsze istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że wybity, ale nie uszkodzony ząb odzyska swoje drugie życie. Ale, za każdym razem w procesie reimplantacji liczy się każda sekunda, minuta czy godzina. Im szybciej ząb znajdzie się w rękach doświadczonego stomatologa tym lepiej dla stanu naszego uzębienia.
W marcu bieżącego roku polskie media informowały: Piłkarz reprezentacji Polski Kamil Glik otrzymał cios w głowę po tym jak gracz rywali próbował wybić piłkę przewrotką. Stoper w tym starciu stracił dwa zęby! - relacjonował sport.fakt.pl). Jak się okazało w przypadku naszego reprezentanta złamana przednia jedynka została skutecznie zabezpieczona i zrekonstruowana. W momencie gdy uszkodzenie zęba jest znikome najczęściej wystarcza wypełnienie materiałem światłoutwardzalnym. W przypadku rozległego urazu wprowadza się uzupełnienie protetyczne. Korony, licówki a w przypadku skrajnym, gdy ząb nie nadaje się do naprawy - implanty. Kamil Glik miał sporo szczęścia i jego zęby zostały szybko i dobrze zabezpieczone przez dobrych stomatologów.
Ale jak się okazuje polscy piłkarze są nie tylko ofiarami, są również sprawcami. W 2018 roku Kamil Wilczek brutalnie sfaulował swojego przeciwnika w trakcie niedzielnego spotkania ligi duńskiej pomiędzy Broendby Kopenhaga, a Velje BK. Bośniacki obrońca Kerim Memija ma po starciu z Polakiem złamaną szczękę. – podawał sport.pl.
Złamana szczęka lub żuchwa to już bardzo duży problem z którym radzą sobie chirurdzy szczękowo-twarzowi, wykonując operacje w warunkach szpitalnych bądź ambulatoryjnych. W przeciwieństwie do chirurgii stomatologicznej, której głównym obszarem jest objęcie leczenia patologii w zakresie jamy ustnej, chirurgia szczękowo-twarzowa obejmuje najczęściej interwencje chirurgiczne wynikające z wypadków (chirurgia urazowa) lub leczenie zaburzeń rozwojowych i wad wrodzonych w obszarach twarzo-czaszki. Nie znamy dalszych losów kopniętego Bośniaka, polski napastnik po latach spędzonych w Danii wrócił na ligowe boiska. A tutaj...
Inny polski Kamil, tym razem - Kamil Żołna, kapitan Rekordu Bielsko-Biała, prosto z boiska musiał jechać na zabieg stomatologiczny.- informował sportdziennik.com "Dwie jedynki zostały wybite, dwójka ubita, a zęby zaklinowały się w dziąśle" - wyliczał kapitan Rekordu, który szybko udał się do najbliższego pogotowia stomatologicznego, a tam dentysta na samym początku wyliczyło koszty zabiegu na 1300 zł oraz możliwość opcjonalnego zabiegu wszczepienia implantu za 5000 zł. A to nie koniec kosztów bo piłkarzowi "ruszała się też dwójka".
Jak widać - nie tylko z perspektywy polskiego piłkarskiego podwórka - zęby można stracić bardzo szybko, czasami na własne życzenie, czasami zupełnie przypadkowo. I tylko od poziomu ligi i zarobków zależy, czy futbolista szybko i dzielnie z urazu się wyliże. Kto wie, czy kibice jednak nie mają gorzej, bo zęby można popsuć też z nerwów, np. zgrzytając nimi ze złości, patrząc na mundialowe, ale nie tylko, dokonania naszych graczy.